wtorek, sierpnia 24, 2021
Pandemiczne opowieści - odsłona XXIX - requiem dla przyjciela
"Berta" jakby rozumiała, że jej stary wdaje się w jakieś mroczne zamiary. Wyszedł o zmroku. Zakradł się do stajni. Poklepał ją po karku. Nie było w tym niczego zdrożnego, ani sensacyjnego. Zwykły odruch, na który przecież zasłużyła sobie latami ciężkiej pracy. On dbał o nią, ona odwdzięczała się sobą, jak umiała. Ale nie dosiadł jej, tylko zaczął kulbaczyć luzaka. I w tym też niczego nie było sensacyjnego. Po chwili wyszedł, aby wrócić po dłuższej chwili. Niósł coś, co przypominał podłużny pakunek, jakiś taki wiotki i chyba ciężki, bo jej stary zadyszał się okrutnie. Przerzucił to coś przez grzbiet luzaka i zaczął do pakunku gadać:
- Tak nie będzie, jak chce ten bałwan porucznik Hammers. Niskie Czoło zasługuje na coś innego.