niedziela, sierpnia 02, 2015

Smakowanie Bydgoszczy... (25) - ślady pamięci - 1 VIII 2015 r.

Bydgoszcz w czasie okupacji hitlerowskiej została wydarta Macierzy i włączona do III Rzeszy. Status naszego miasta był zupełnie inny, niż Warszawy i całego Generalnego Gubernatorstwa. Tu była RZESZA. Ale to temat na oddzielne pisanie.

...przed kościołem Garnizonowym.
Bydgoszcz nie zapomina o Bohaterach 1 VIII 1944 r. Tych kilka miejsc i fotografii niech będą przykładem, że nie tylko o 17,00 (Godzina "W") rozryczały się nad miastem syreny alarmowe, ale że pamięć nie ginie nad Brdą.

Stary Rynek, to miejsce dla nas bydgoszczan szczególne. Kiedy w 1939 r. Warszawa broniła się tu już "rycerski Wehrmacht" rozstrzeliwał tych, którzy śmiali bronić miasta 3-4 IX. To miejsce kaźni! Jednej z pierwszych na ziemiach polskich publicznych egzekucji!  




Nie wiem ilu weteranów powstania mieszka w Bydgoszczy. Ta statystyka nie ma tu większego znaczenia. Najważniejsze jest, że  p a m i ę t a m y.



Przed kościołem Piotra i Pawła ułożono znicze w znak Polski Walczącej. 3 IX 1939 r. to był zbór ewangelicki i punkt oporu dywersantów niemieckich, którzy z wieży tej świątyni ostrzeliwali wycofującą się przez miasto Armię "Pomorze" generała Wł. Bortnowskiego. W 1994 r. na ścianie umieszczono pamiątkową płytę z inskrypcją: "BOHATERSKIM ŻOŁNIERZOM STOLICY I POMORZA POLEGŁYM W POWSTANIU WARSZAWSKIM W PIĘĆDZIESIĄTĄ ROCZNICĘ TEJ NAJWIĘKSZEJ BITWY ARMII KRAJOWEJ W AKCJI «BURZA»". Jako historyk mogę (i muszę) zżymać się na określenie "Pomorze", gdyż Bydgoszcz, to KUJAWY!...



A może oprócz kwiatów, zniczy, mszy, wspomnień - pomyślmy o tamtym czasie słowami poety-powstańca Tadeusza Gajcego (1922-1944), fragment wiersza "Epitafium":

Nie zapomnisz, bo woda oparzy 
wargi pyszne i zadusi kłos. 
Kraj ten mamy w oczach jak ołtarzyk 
z gajem dymów świecących jak kość. 
Twarz ukryjesz. Biodra matki suche 
nie wydadzą ziarna, gdyby po nas 
wawrzyn zostać miał mały jak uśmiech 
i jak dłoń albo serce - historia. 

Najważniejsze, abyśmy trwali w pamięci tamtych 63 dni...

4 komentarze: