środa, lipca 09, 2014

...cisza nad tą urną?

Emocje opadły?
6 lipca przeszedł bez echa?
Będą wracać każdego 13 grudnia?
Do pierwszej publicznej próby uczczenia pamięci generała Wojciecha Jaruzelskiego?
Opinie na Jego temat długo będą dzielić i jątrzyć? Nie ma co udawać: był zbyt znaczącą postacią w historii Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, że pomniejszanie jej zakrawa na nonsens! Tego się po prostu nie da zrobić!


Źle się stało, jak się stało przed Cmentarzem na Powązkach. Wznosić okrzyki nad urną z prochami? Zakłócać Rodzinie czas żałoby - jakie to miałkie, płytkie i podłe. Nie sądzę, aby docierało to do ludzi, którzy wobec trupa zdobyli się na odwagę? Czemu jej nie stało przed 25 maja?
"PACHOŁEK ROSJI PRECZ DO MOSKWY", "HAŃBA", "PATRIOTÓW CHOWANO JAK PSY NA ŁĄCZCE, A ZBRODNIARZ Z HONORAMI", "CZEŚĆ I CHWAŁA OFIAROM GENERAŁA", "JARUZELSKI WON STĄD", "POWĄZKI NIE DLA ZDRAJCÓW", "ZDRAJCA WON POD KREML" - te hasła niczym trupie ptaki osaczały rodzinę Generała. Jaki obraz tego dnia weźmie ze sobą Córka czy Wnuk? Oni dziedzictwo Ojca-Dziadka będą dźwigać do swoich dni ostatnich.
Nie osądzono nigdy "rodzimego Pinocheta"! I to jest przykład ułomności systemu III Rzeczypospolitej Polskiej. Jedni powiedzą: "a kto miał to zrobić? zdrajcy z Magdalenki?",  "postkomunista, który zawdzięczał swą karierę i wyniesienie na urzędy reżimowi?". Nie pierwszy (i nie daj Boże nie ostatni) to przykład nieruchliwości polskiego aparatu sprawiedliwości! Źle się stało, że nie osądzono generała - ministra obrony narodowej - premiera - I sekretarza KC PZPR. Już słyszę głosy kontry: "starca?", "chorego człowieka?!". Francuzi nie mieli skrupułów dla bohatera spod Verdun, marszałka Philippe Pétaina. Osądzono go, kiedy miał 89 lat! Umarł we francuskim więzieniu, kiedy miał 95 lat. Generał Charles de Gaulle skorzystał z prawa łaski i wyrok śmierci zamienił na dożywocie. Sprawiedliwości stało się zadość? W cieniu tego procesu pozostał ten wytyczony innemu bohaterowi I wojny światowej generałowi Maxime Weygandowi. Blisko 80-letni starzec był również sądzony! Nam został tylko osąd historii! Nie dano rodzinom ofiar Generała satysfakcji Jego degradacji i wyroku w imieniu III RP.
Jeden ze znanych bydgoskich dziennikarzy, mój kolega z równoległej klasy maturalnej,  opowiedział mi przed  laty historię, którą bezimiennie tu przytoczę. Nie naruszam tym samych żadnych danych osobowych osób trzecich. Jego brat zginął tragicznie w czasie stanu wojennego. Oczywiście cała nienawiść zwaliła się na kark Generała. Kolega żył z pragnieniem spotkania tego, który miał jakiś udział w śmierci brata. No i okazja się zdarzyła. Organ prasowy, z którym jest od lat związany, wysłał go do Warszawy! Po co? Miał przeprowadzić wywiad z... autorem stanu wojennego! Nie wierzył we własne szczęście?! Całą drogę pokonywał z przeświadczeniem, że jak spotka Jaruzela, to... wygranie Mu... powie co myśli o stworzonym przez niego reżimie... Z każdym pokonywanym kilometrem stawało się jasne, że stanie oko w oko z... I stanął! I, co? Wygarnął? Usłyszałem z Jego ust coś takiego: "Wszedł stary, schorowany człowiek. Nie mogłem...". Nie wygarnął! Nie cisnął tragedią rodzinną w twarz kogoś, kto przez lata był określany, jako "oprawca" i "sprawca".
A jednak trudno mi godzić się ze słowami jednego z  mówców nad grobem Generała: "Żegnamy więc ciebie, żołnierzu. Żołnierzu, który wytrwale, dzielnie i wiernie służyłeś Polsce. Żegnamy cię żołnierzu i dziękujemy za wszystko. Dobrze zasłużyłeś się ojczyźnie. Wojciechu, żołnierzu, spocznij. Twoja służba skończona, a my baczność. Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa. Cześć twojej pamięci". Mówiący przejął się rolą, naczytał Trylogii?... Myślałby kto, że to ksiądz Kamiński z Kamieńca Podolskiego? Lepiej było zachować znaczące milczenie. Mam wrażenie, jakby wyszły z zakamarków demony przeszłości i rozpoczęły nad miejscem pochówku swój danse macabre. 
Generał Wojciech Jaruzelski należy już do historii. Nasz osąd będzie zawsze subiektywny. 6 lipca skończyłby 91. lat.

Dwaj mundurowi dyktatorzy: F.  Castro i  W. Jaruzelski

2 komentarze:

  1. To prawda: jeszcze przez wiele lat a może i wieków historycy będą się spierać o Wojciecha Jaruzelskiego. Myślę jednak, że trudno będzie go zaszufladkować, był bowiem postacią niezwykle barwną, a przy tym tragiczną.

    OdpowiedzUsuń
  2. I dzięki temu historią nie można się znudzić. A na prawdziwą i obiektywną ocenę zdobędę się dopiero przyszłe pokolenia.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.