czwartek, lutego 21, 2013

Bolesław III Krzywousty - na bis?

Historia Polski miała szczęście do Bolesławów? Co każdy, to oryginał? Choć między nami mówiąc nasza "potoczna" świadomość ogranicza się do trzech pierwszych: Chrobrego, Śmiałego i Krzywoustego. O Kędzierzawym niekoniecznie pamiętamy? Tylko mieszkańcy Dolnego Śląska szczegółowiej pewnie poznają dzieje Bolesława Wysokiego lub Bolka Świdnickiego. Chyba, żeby się nam nie mylili "Pobożni" władcy ograniczamy się do Henryka II o tym przydomku, ale żeby dorzucać jeszcze księcia kaliskiego? Robi się w głowie zamieszanie... A przecież ostatni wymieniony Bolesław, to... dziadek Kazimierza III Wielkiego. Proszę odwiedzając katedrę poznańską wczytać się we wtopione w posadzkę litery. Wymieniony jest tam Bolesław Pobożny! Gdzieś tam (?) spoczywają doczesne szczątki tego wybitnego władcy, którego córka Jadwiga Bolesławówna była królową Polski od 20 stycznia 1320 r., kiedy to ukoronowano na Wawelu  jej małżonka, Władysława Łokietka!...
Katedra poznańska - XII 2007 (foto autor)
Moneta wybita przez księcia kaliskiego, Bolesława Pobożnego
Na razie daruję sobie dalszą wyliczankę i dopełniankę treści historycznych. Pamiętajmy, że przez stulecia imię "Bolesław" było imieniem dynastycznym, którym tylko Piastowie obdarowywali swoich potomków. Możemy w literaturze sporadycznie spotkać przykłady imienników Piastowiców: np. Bolko z Grzybowa (XV w.), wnuk Dobka z Kurozwęk.
Moneta Bolesława III - przerys
Dzięki uprzejmości koleżanki Beaty mogę teraz analizować treść "Opowiadań z dziejów ojczystych" Włodzimierza Jarosza. Podtytuł brzmi:  "Dla 5 klas szkół powszechnych 3 i 2 stopnia". Nie wiem ile kosztował ów podręcznik, gdyż nie zachowała się okładka, atoli jest interesujący dopisek: "CENA ZŁ 1 ,50 WRAZ ZE ZNACZKIEM NA TOWARZYSTWO POPIERANIA BUDOWY PUBLICZNYCH SZKÓŁ POWSZECHNYCH". Żartów nie ma: książkę wydało we Lwowie w 1937 Wydawnictwo Zakładu Naukowego imienia Ossolińskich!
Rozdział 13. jest poświęcony "Jak Krzywousty walczył z cesarzem Henrykiem V". Czyta się to, jak... powieść: "Rychło jednak wkradła się między braci niezgoda i wybuchła wojna, zakończona zupełną klęska Zbigniewa (...)". Już nas trzyma w napięciu. Jakie wypieki na twarzy musiały mieć dzieciaczki z klasy V szkoły powszechnej? W końcu poznawały dzieje "marsowego dziecięcia"? Autor mija się z prawdą, kiedy kazał wierzyć czytelnikom: "Cesarz zażądał od Bolesława, aby oddał Zbigniewowi połowę państwa, a nadto chciał  dla siebie  h o ł d u  (...)". Uściślijmy: Henryk V został cesarzem rzymskim narodu niemieckiego w dwa lata po pamiętnej wyprawie 1109 r. Nic to?
Henryk V, rycina z epoki
Czytamy dalej i cytujemy z wiernym zachowaniem stylistyki, składni i ortografii 1937 r.: "...żądał też cesarz 300 grzywien, tj. przeszło 50 kg srebra daniny, albo służby 300 rycerzy". No i pada, choć bez podania źródła cytatu, odpowiedź polskiego księcia zaczerpnięta z "Kroniki polskiej" Anonima tzw. Galla: "jeżeli chcesz wojować, będziesz miał wojnę". Nim zadęto w surmy bojowe uczeń poznawał obraz ówczesnej Polski. Wprawdzie nie ma w tekście mapki, za to jest informacja, że "Mniejsza była Polska od Polski sprzed stu lat [odwołanie się do czasów Chrobrego]. Nie było Moraw, Milska, Łużyc, Pomorza oraz Grodów Czerwieńskich". Co ciekawe, poznawał kondycję polskiego wojska z początku XII w.: "...bardzo drogi był bojowy koń w Polsce i żelazna zbroja, toteż często, jeszcze długo potem, były skórzane kolczugi". Nie przypominam sobie, aby w dzisiejszym podręczniku wzmiankowano o tym choć drobnym drukiem w którymś tam przypisie? Gdyby polski uczeń miał popaść z powodu uzbrojenia w kompleksy, to ju spieszono z dodaniem: "Nadto, choć Niemcy mieli więcej i lepiej uzbrojonego rycerstwa, to i teraz, jak przed stu laty, nie przewodził im nikt, kto by mógł mierzyć się z polskim księciem". Wiadomo! I rosła duma narodowa! W końcu Bolesław wspierał grody, szukał pomocy u sąsiadów - to wszystko uspakajało serduszka piątoklasistów, które dopiero co miały znaleźć się pod murami Głogowa.
Marcin Bielski "Kronika..." - drzeworyt "bitwa na Psim Polu" (XVI w.)
Opis tej kampanii zajmuje sporą część rozdziału 13. No to mamy, jak wróg przekroczył bród i stanął pod śląskim grodem. Obozujące "przesłane prze Bolesława roty", korzystając ze świątecznego dnia, "poszło do grodu na nabożeństwo". Niedobry, wiarołomny Henryk V właśnie wtedy wpadł do polskiego obozu  i ci, którzy nie pospieszyli do świątyni, ba! nie grzeszyli czujnością popadli się "bez boju w niemiecką niewolę",  Sytuacja robi się gorąca, bo jak wiadomo głogowianie oddali zakładników, proszą o rozejm i wypatrują odsieczy od Władysławowica.
A. Lesser "Bolesław Krzywousty"
J. Matejko "Bolesław..."
Tu już nie będę omawiał sylaby po sylabie. Panie Jarosz, oddaję panu pola: "Cesarz nakazał szturm. Toczą się na kołach potężne drewniane wieże z ukrytymi w nich  t a r a n a m i  . Były to na łańcuchach wiszące, żelazem okute belki rozhuśtawszy je, ich uderzaniem rozbijano mury. Głogowianie patrzą na zbliżające się machiny, na których wiszą powiązani zakładnicy. Chwila strasznego wahania - lecz już lecą z murów ogromne kamienie, spadają ciężkie, ostro zakończone pnie, sypie się ogień,  leje się wrząca woda na głowy wrogów. leci grad strzał. Zginęli zakładnicy, ale ich śmierć przyczyniła się do ocalenia grodu, albowiem głogowianie, tak bohatersko odparłszy pierwszy atak, tym łatwiej odpierali następne". Nic dodać, nic ująć! Pozazdrości plastyki opisu! Nie ukrywam, że chciałbym to... zobaczyć: wieże pojawiają się, na nich zakładnicy i ta chwila zawahania "strzelać czy nie?". Ciskano je ze łzami w oczach, z grymasem bezsilności, z jadem odwetu? Chyba wszystkie uczucia mieszały się w głowach obrońców. Nie inaczej pewnie było w umysłach dzieci z 1937 r. I jest do dziś, bo przecież o obronie Głogowa w 1109 r. uczy się niezmiennie w polskich szkołach. Wplata się w ciąg zdarzeń walk z groźnym "Drang nach Osten".
Bolesław III
Dając  opis "wojny podjazdowej" Bolesława III,  Jarosz nie zapomniał wykazać, że "...oddziały [niemieckie], poszukujące w okolicy żywności, spotykały się coraz częściej z rotami wojowników w skórzanych pancerzach, ale o potężnych ramionach". Serce rosło? U czytelników, rzecz jasna! Robi wrażenie zacytowanie okrzyków i określeń, jakie wydzierały się z ust najeźdźców, którym strach, a i głód zaglądał w oczy "Strzeż się! Tam Bolesław!" lub dodawali o  "Bolesławie nigdy nie śpiącym"? "Padali najprzedniejsi rycerze niemieccy, w obozie zapanował głód, wojsko sarkało, aż wreszcie cesarz ze wstydem wrócił do domu". Opis wojny kończy się wzmianką, bez natchnionych szczegółów: "...wieś pod Wrocławiem, zwana  P s i m   P o l e m , otrzymała imię od klęski Niemców, których liczne zwłoki, nie pogrzebane po bitwie, psy miały rozciągać po tamtejszych polach". Na tym kończy się rozdział 13.
Lotar III, rycina z epoki
Próżno by szukać, jakie (choćby dla Zbigniewa) były konsekwencje wojny z 1109 r. Aby nie mącić obrazu "marsowego syna" nie znajdziemy też śladu o hołdzie, jaki złożył 15 sierpnia 1135 r. w Merseburgu  przed cesarzem Lotarem III. Zresztą do dziś rzadko kiedy w podręcznikach pojawia się ów hołdowniczy epizod z dziejów Piastów? Paweł Jasienica (biada była studentowi historii, gdyby się przyznał, że to czytał!) w "Polsce Piastów" wzmiankuje dyplomatycznie: "ZOSTAŁ PRZYJĘTY Z HONORAMI NALEŻNYMI SUWERENNEMU WŁADCY, ALE MUSIAŁ ZŁOŻYĆ LOTAROWI HOŁD Z POMORZA ZACHODNIEGO ORAZ Z RUGII (KTÓREJ ZRESZTĄ NIE POSIADAŁ)". 
Nic nie zmienia faktu, że podręcznik Włodzimierza Jarosza, mimo upływu lat i postępu nauki, czyta się doskonale. Język jest plastyczny, prosty, acz nie prostacki. Brak kolorowych map, kredowego papieru i jaskrawych ilustracji rekompensuje doskonały tekst. Jeśli ktoś może dotrzeć do tego wydania lub nawet je posiada, to niech czym prędzej rzuca domowe robótki i siada do czytania!... 
Jan Matejko "Bolesław III Krzywousty" - fragment, podkolorowane

Brak komentarzy: